poniedziałek, 10 lutego 2014

"Ja" realne i "ja" wirtualne, czyli o wpływie kultury na kształtowanie się osobowości

         Kultura stanowi jedno z najbardziej polisemicznych pojęć funkcjonujących we współczesnym świecie. Zasadniczo towarzyszy ona każdej dziedzinie życia społecznego. Paradoksalnie jest to również aspekt życia, którego obecność przez wieki pozostawała niemalże niedostrzegana. Moment, w którym kultura stała się mniej transparentna i nieuchwytna był jednym z najistotniejszych w rozwoju nowoczesnej nauki. Pozyskanie świadomości o odrębności kultur, odmiennych wzorcach i systemach kulturowych dała możliwość refleksji nad tym jak sytuuje się kultura rodzima na tle innych. W efekcie czego uwypuklił się również problem dotyczący relacji pomiędzy kształtowaniem się osobowości a środowiskiem w jakim żyje człowiek.
       Osobowością nazwać można wewnętrzny system regulacji pozwalający na adaptację i wewnętrzną integrację myśli, uczuć oraz zachowania w określonym środowisku w wymiarze czasowym, czyli poczucie stabilności. Według innej definicji natomiast za osobowość uważa się względnie stały sposób reagowania osoby na środowisko społeczno-przyrodnicze, a także charakterystyczny sposób wchodzenia w interakcje z nim. Osobowość człowieka kształtowana jest przez całe życie, szczególnie w początkowym okresie życia poprzez wpływ bodźców zewnętrznych w procesie socjalizacji (czyli nabywania przez jednostkę systemu wartości, norm oraz wzorców zachowań, obowiązujących w danej zbiorowości), a także własnej aktywności jednostki.  Mówiąc o kulturze jako o instrumencie przystosowania jednostki do całokształtu otoczenia oraz zdobywania środków do twórczej ekspresji, można wyróżnić różnorakie wpływy, jakie wywiera ona na rozwój osobowości poszczególnego człowieka.
Specyfika kultury współczesnej sprawia, iż osobowość jest kształtowana podwójnie. Każdy człowiek tworzy swój wizerunek występujący w świecie realnym, jest to ta wersja „ja”, którą ukazujemy w realnym kontakcie z drugim człowiekiem . Na ogół wpisuje się ona w pewne  normy, co pozwala na swobodne funkcjonowanie w obrębie danej jednostki. Kolejną  wersją osobowości jest ta tworzona w przestrzeni wirtualnej.  Nietypowy charakter sieci internetowej pozwala na nadbudowane na właściwe człowiekowi ”ja” nawet kilku równorzędnych wirtualnych osobowości, którymi posługiwać się można w zależności od obszaru w jakim porusza się dana osoba. Swoboda w kreowaniu elektronicznych wersji siebie, więc zasadniczą różnica między osobowością realną i wirtualną. Świat wirtualny występujący jako alternatywa życia realnego  nie posiada jako takich ograniczeń, kontakt z ludźmi nie pozwala na dokładną weryfikację naszej tożsamości, jak i nie ogranicza w twórczym konstruowaniu wizerunku w sieci.  Wysoce prawdopodobne jest to, iż osoba, która w przestrzeni internetowej jest  rasowym trollem czy prześmiewcą,  na co dzień wiedzie spokojne i ustabilizowane  życie jako urzędnik państwowy. Oznacza to iż w przestrzeni internetowej ludzie nie starają się stworzyć osobowości będącej odzwierciedleniem „ja „ pochodzącego z życia w przestrzeni realnej. Jak, więc ma wpływ kultura na kształtowanie się osobowości? Współczesna kultura masowa nie rządzi się określonymi prawami, jest to kultura niestabilności. To kultura kształtuje podmioty. Kultura masowa, z jaką każdy zostaje skonfrontowany stanowi całkowity miszmasz.  Osobowość jaką wykreuje pojedynczy człowiek pozostaje, więc kwestią indywidualną. Nie można już mówić o jednorodnym modelu kulturowym osobowości.
 

czwartek, 6 lutego 2014

O tajnym newsie

       Jak mówi definicja słownikowa przeciek to niepożądane  przedostanie się prywatnych,  często poufnych informacji  do mediów czy opinii publicznej. Problem przecieków pojawił się niedługo po tym jak nowoczesne technologie stały się nieodzowną częścią życia człowieka, podstawą komunikowania się i przesyłu informacji. Wobec możliwości  nowych technologii  wśród ludzi zrodziła się obawa przed  utratą danych oraz podsłuchami.  Mimo iż w historii mogliśmy zaobserwować kilka spektakularnych przecieków to ich  kwestia  w życiu codziennym jawi się raczej jako wytwór kultury popularnej. Być może powodem takiego traktowania tematu  przecieków jest fakt, iż zazwyczaj nie dotykają one  przeciętnego człowieka. Na co dzień słyszy się o programach szpiegujących,  kradnących prywatne informacje, różnego typu medialnych aferach wywołanych utratą istotnych danych.  O zagrożeniach czyhających w sieci przypominają również programy antywirusowe chroniące komputery prywatnych osób.
W odpowiedzi na obserwowane w szarej codzienności przecieki, tworzone są coraz to barwniejsze historie dotyczące tej kwestii. Swoje odbicie znajdują one  najczęściej na ekranach kin. W połączeniu z drugą równie problematyczną kwestią komputeryzacji życia codziennego  wyobrażenia dotyczące szpiegowania skupiają się wokół  sztucznej inteligencji i robotów.
        Wracając jednak na obszar świata realnego należy zauważyć, iż w dziejach ludzkości odnotowano wiele różnych przecieków. Część z nich należała, do tych które znacząco wpłynęły na bieg  historii. Portal onet.pl stworzył nawet listę TOP 10 największych przecieków, gdzie na pierwszym miejscu pojawiła się nie tak dawna sprawa Wikileaks,a na ostatnim natomiast umieszczono wyciek danych osobowych w Niemczech.  Nie jest to jednak pojedynczy przykład wycieku danych, także myśląc o gruncie polskim można przywołać sprawę listy Wildsteina, w której dla przypomnienia chodziło o opublikowanie w Internecie listy danych personalnych będących archiwalnym zasobem akt Instytutu Pamięci Narodowej. Fakt publikacji tajnych materiałów w przestrzeni internetowej stał się wówczas punktem zapalnym do rozmów o słuszności upubliczniania tajnych informacji. Z jednej strony każdy ma prawo do dostępu do informacji, z drugiej umieszczenie w sieci pewnych informacji  przyczynia się do dewaloryzacji tego typu materiałów. Odnosząc się do słynnej listy Wildsteina, już kilka minut po tym jak znalazła się ona w Internecie wśród nazwisk pierwotnie na niej zamieszczonych pojawiło się niezliczenie wiele nazwisk fałszywych. Sprawiło to, że dokument ten stracił w zupełności swoją wartość spadając do poziomu żartu internautów. Innym bardzo głośnym przykładem obecności szpiegów internetowych było poruszenie związane z podpisaniem ustawy ACTA mającą ograniczyć „wolność” użytkownikom Internetu. Odzew ze strony tajnej grupy Anonymous był widoczny zarówno w mediach jak i na prywatnych stronach rządowych, pokazując w ten sposób nieograniczone możliwości wirtualnej przestrzeni. To co raz zostanie w niej zamieszczone już nigdy nie zniknie, co więcej nie pozostanie całkowicie tajne.

niedziela, 26 stycznia 2014

Po kolei o kolei


Pierwsze rozmyślania o utworzeniu kolei w Polsce rozpoczęły się już w I połowie XIX wieku. Ostatecznie  prace budowlane datowane są na rok ok. 1840. Od tamtego czasu linie kolejowe rozwijały się i rozprzestrzeniały się na obszarze całej Polski i funkcjonują po dziś dzień.  

Zapewne każdemu zdarzyło się narzekać na pociągi, że: za wolno jeżdżą, spóźniają się, są zbyt hałaśliwe, brudne etc.  Okazuje się że nie tylko w Polsce pociągi spotykają się z dużą krytyką i to już od momentu jej powstania. Wprowadzenie kolei parowej na początku XIX wieku, umożliwiającej poruszanie się z prędkością około 30 km/h  wywołało również poruszenie, zwłaszcza wśród pasażerów pierwszej i drugiej klasy.  Przyzwyczajeni do podróżowania dyliżansami tylko w znanym im towarzystwie z prędkością nieco mniejszą, nie potrafili odnaleźć się w nowej sytuacji. Obrazy za oknami przemykały zbyt szybko by móc je podziwiać , wobec czego perspektywa spędzenia nawet kilku godzin w podróży wydawała się być nie do zniesienia, rodziła poczucie zmęczenia i nudy. Dlatego w niedługim czasie, aby sprostać coraz szybciej przemieszczającymi się pociągami,  na popularności zyskało czytanie w trakcie podróży, dzięki czemu wzrosła sprzedaż książek i prasy a także rozwinęła się sieć „ bibliotek kolejowych”, które umożliwiały wypożyczenie książki czy to na czas oczekiwania na pociąg czy wojażu. Maniera czytania, z powodu kosztów finansowych, stała się  popularna jednak jedynie wśród wyższych klas. Innym sposobem spędzania czasu nie wymagającym nakładów pieniężnych stały się potocznie zwane „rozmowy o pogodzie”, które kultywowane są nawet teraz pośród zamkniętego społeczeństwa XXI wieku. Kolej wbrew pozorom jest jednym z bardziej lubianych środków lokomocji, nie tylko dla tego, iż jest jednym z tańszych sposobów pokonywania dużych odległości, ale także dlatego że daje ona swoim pasażerom poczucie swobody. W pociągu można czytać, można spać, można porozmawiać z nieznajomym, im więcej osób podróżuje danym pociągiem tym wzrasta poczucie zjednoczenia i bezpieczeństwa.

Należy pamiętać, iż kolej jest jednym z mniej wypadkowych środków lokomocji, dlatego warto z niej korzystać. Jak wszyscy wiedzą podróże kształcą i pozwalają na przeżycie niezapomnianych przygód, co prawda w rzeczywistości poza fantastycznej  nie sposób odwiedzić peron 9 i ¾, ale można udać się na peron piąty w Katowicach, co nie jest wcale mniejszym wyzwaniem. Przy założeniu ewentualnej przesiadki na pociąg odjeżdżający z innego peronu można uznać taką wyprawę, bez zmieniacza czasu, za niemożliwą.

Wracając do tematu prędkości  pociągów, która to z upływem czasu stawała się coraz większa (chociaż paradoksalnie jak odnotował to Forbes w czerwcu 2013 pociąg relacji Kraków – Rzeszów pokonywał trasę ze średnią prędkością 30 km/h, czyli prawie jak w 1830 r.) dochodząc w dzisiejszych dniach do prędkości sięgających nawet  380 km/h. Można więc mówić tu o wrażeniu zwanym potocznie  zagięciem czasoprzestrzeni, które to  odnosi się do pokonywania nienaturalnie dużych odległości w stosunkowo zbyt krótkim czasie do naturalnego. Oczywiście istnieją też takie wynalazki, jak np. ICC, które potrafią nagiąć czasoprzestrzeń także w tę drugą stronę. Jest to przecież magia kolei…
 

niedziela, 12 stycznia 2014

Magia w telefonie


        Człowiek jako istota społeczna aby móc prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie musi zaspokajać jedną z podstawowych dla niego potrzeb jaką jest komunikacja międzyludzka. To właśnie z tego powodu wynajdywano różnego rodzaju nowe sposoby porozumiewania się pokonując przy tym coraz większe dystanse dzielące nadawcę i odbiorcę a także usprawniając szybkość z jaką docierają do danej osoby. proces ten można zaobserwować na przestrzeni wieków poczynając od momentu wykorzystywania  znaków dymnych czy świetlnych przez funkcję posłańca czy tzw. gołębia pocztowego aż do wynalezienia urządzeń tj. telegraf czy telefon. O tyle o ile w obecnych czasach telegraf może wydawać się wynalazkiem minionym to telefon ewoluuje od momentu jego powstania. Pierwotny telefon, którego wynalezienie przypisuje się Aleksandrowi Grahamowi Bellowi, nie przypominał wszystkim dobrze znanego teraz urządzenia zarówno pod względem wielkości, ale także wyglądu.  Co więcej nawet wprowadzone w połowie XX wieku pierwsze telefony komórkowe niczym nie przypominały mieszczących się w dłoni współcześnie używanych komórek. Pierwszy  automatyczny telefon komórkowy  wynaleziony przez firmę Ericson ważył „zaledwie” 40 kg a wielkością przypominał walizkę. Następnym w kolejności wprowadzonym na rynek telefonem była nieco lżejsza (ok. 2kg) Motorola DynaTac, która zyskała miano pierwszego telefonu przenośnego.   
 
        Obecnie telefon komórkowy postrzegany jest jako „niezbędnik” do życia człowieka, gdyż stanowi on teraz urządzenie służące nie tylko do wykonywania połączeń głosowych  bądź wysyłania wiadomości SmS. Z początku telefony zostały wyposażone w  Podstawowe funkcje takie jak budzik, kalkulator czy książka telefoniczna, co już wtedy stanowiło ogromną rewolucję ponieważ pozwoliło to na zastąpienie czterech  urządzeń jednym. Udogodnieniem była zapewne wbudowany w telefon spis numerów kontaktowych zastępujący tradycyjne książki telefoniczne. Najpopularniejsze były one w momencie, kiedy to telefony stacjonarne przeżywały swój złoty wiek. Książka telefoniczna była obecna niemalże w każdym domu, podobnie zresztą jak sporządzane samemu w kalendarzach spisy numerów telefonów do najbliższych znajomych. Używane w telefonach komórkowych książki telefoniczne sprawiają, że nie trzeba już uczyć się pewnych numerów na pamięć, co z jednej strony stanowi z pewnością pewne udogodnienie. Z drugiej strony przykre jest to że coraz mniej osób potrafi odtworzyć  jakikolwiek numer telefonu z pamięci (włącznie z własnym).  Wielofunkcyjne smartfony z jednej strony bardzo ułatwiają życie, aczkolwiek należy zadać sobie pytanie czy przeciętny człowiek umiałby poradzić sobie przez tydzień będąc pozbawionym jakiegokolwiek telefonu? Najprawdopodobniej tak, lecz stanowiłoby to dla niego nie lada wyzwanie. Te nowoczesne urządzenia posiadając takie funkcje jak GPS czy dostęp chociażby do mapy Goole’a  spełniają zadanie inteligentnego drogowskazu, mogą pełnić również rolę karty płatniczej, przenośnego Internetu i wszystkich dobrodziejstw przez  niego oferowanych. Dzięki odpowiednim aplikacjom można z telefonu stworzyć centrum zarządzania swoim domem. Umożliwia to kontrolę nad oświetleniem,  urządzeniami RTV (np. uruchomienie i zatrzymanie nagrywania)  i AGD systemami grzewczymi, klimatyzatorami, roletami, systemami alarmowymi, bramami garażowymi. Są to rozwiązania, których jeszcze przed paru laty nikt nie byłby w stanie sobie wyobrazić, aczkolwiek  nie są jeszcze tak popularne jak czytanie książek, maili czy słuchanie muzyki za pomocą telefonu.     Obserwując niezwykle szybką ewolucję tego urządzenia pozostaje tylko zadać sobie pytanie jakie jeszcze możliwości  będzie nam ono w stanie zaoferować w przyszłości ?

niedziela, 8 grudnia 2013

O pradawnym SMSie


      Informacje, człowiek  od wieków dążył do tego aby były one przekazywane w sposób jak najszybszy i jak najbardziej precyzyjny.  W dobie współczesności przestrzenią, w której codziennie każdej minuty przesyłane są tysiące wiadomości stał się Internet. Korzystając z możliwości, jakie oferują nowoczesne technologie trudno jest sobie wyobrazić, iż pierwsze próby zmechanizowania przesyłu informacji pozwoliły na przekaz jedynie pojedynczych słów. Wynaleziony  w 1792 roku we Francji przez Claude Chappe’a  system przekazywania wzrokowej informacji, który  został nazwany telegrafem optycznym pozwalał na przekaz wiadomości z szybkością 2 słów na minutę . System ten opierał się na kompleksie budynków, na których w najwyżej położonym ich  punkcie na dachu umieszczano ruchome poprzeczki, których poruszanie było możliwe poprzez  liny umieszczone wewnątrz tych budynków. System ten pozwolił na stworzenie kodu opartego na 196 znakach. Był to zapewne pewien postęp komunikacyjny, aczkolwiek posiadał także wiele wad. Jedną z nich był ogromny nakład kapitału ludzkiego w proces porozumiewania między wieżami, poza tym przekazywanie komunikatów między wieżami wymagało poprawnego odczytania poprzedniego komunikatu, co teraz w skutkach można byłoby porównać z grą w głuchy telefon.  

    Jeszcze w tym samym wieku podjęto się prób stworzenia urządzenia, którego zadaniem byłoby przekazywanie informacji za pomocą kabla i elektryczności. W  drugiej połowie XVIII wieku  w 1774 roku Georges-Louis Le Sage zbudował w Genewie elektrostatyczny telegraf. W praktyce pierwszym odpowiednim do codziennego użytkowania telegrafem był wynalazek urodzonego w Toruniu Samuel von Sömmering. W 1809 roku w Bawarii wymyślił on telegraf  składający się z wiązki trzydziestu pięciu  przewodów podłączonych do pojemników z elektrolitem, które odpowiadały poszczególnym znakom i literom. Następnie po wynalazku Sömmeringa w 1822  Rosjanin Paweł Szyling opracował telegraf igiełkowy, nad którym badania kontynuowali  Carl Friedrich Gauss i Wilhelm Weber.  Natomiast w 1837 roku został zbudowany przez angielskiego fizyka i wynalazcę, Sir Charlesa Wheatstone'a oraz Sir Williama Fothergilla Cooke'a pierwszy elektryczny telegraf. Dalsze prace prowadzone w kierunku udoskonalenia tego urządzenia doprowadziły do powstania sieci telegraficznej między krajami.  Było to pierwsze urządzenie pozwalające na wymianę informacji na skalę globalną.

     W obecnych czasach telegraf dla większości jawi się jako urządzenie rodem z epoki kamienia łupanego, gdyż został on  zastąpiony przez takie formy przekazywania wiadomości jak Internet czy telefon.  Odpowiednikiem dawnych telegramów stały się teraz łatwiejsze do wysłania i bardziej ekonomiczne e-maile czy też popularne SMSy, które nie wymagają już pisania wiadomości w tzw. „telegraficznym skrócie”.


Bibliografia:
Michalik Łukasz, Telegraf - Internet epoki wiktoriańskiej           [w:] http://gadzetomania.pl/2012/11/08/telegraf-internet-epoki-wiktorianskiej

piątek, 29 listopada 2013

"Pstryk - i światło!"


             Elektryczność, według definicji słownikowej jest to ogół zjawisk wynikających z oddziaływań elektromagnetycznych pomiędzy cząstkami mikroświata. Jednakże w dobie współczesnego świata,  kiedy  energia elektryczna jest stale użytkowana w różnych celach, definicja ta nie dość precyzyjnie oddaje istotę tego wynalazku w życiu człowieka.  Większość ludzi współcześnie sama  nie zdaje sobie sprawy jak ważną rolę pełni szeroko pojmowana elektryczność w ich życiu codziennym. O jej  niezbędności najprościej się przekonać  w  sytuacjach kryzysowych, kiedy to jakaś grupa odbiorców prądu zostaje od niego odcięta.  Codzienne czynności takie jak zakupy, zapłacenie rachunków czy nawet gotowanie stają się czynnościami niemożliwymi do wykonania. Pomyśleć można, że jeszcze przed kilkoma wiekami ludzie potrafili poradzić sobie z różnymi przeciwnościami losu za pomocą pracy własnych rąk, ewentualnie urządzeń napędzanych również energią mechaniczną.  Na chwilę obecną dostępność energii jest stanem do tego stopnia można by powiedzieć naturalnym, iż trudno dostrzec zmiany, jakie wprowadziła ona do codziennego życia.  Jednym z bardziej rewolucyjnych wynalazków jest światło elektryczne, które jak już pisał McLuhan jest czystą informacją. Oznacza to, iż światło samo w sobie nie niesie żadnych treści, użyte dopiero w jakiejś konkretnej sytuacji staje się ich nośnikiem.
          W praktyce światło pozwoliło na swobodne funkcjonowanie także po zmroku, przez co granice między dniem a nocą w pewien sposób się zatarły, nie są tak bardzo odczuwalne. Ponadto energia elektryczna i urządzenia przez nią zasilane umożliwiły szybką komunikację międzyludzką zarówno tę w świecie realnym jak i wirtualnym. To dzięki energii elektrycznej możliwe jest szybkie przemieszczenie się z punktu A do punktu B nowoczesnymi środkami komunikacji. W stosunku do sfery wirtualnej elektryczność sytuuję się tu jako podstawa do funkcjonowania sieci internetowej nie tylko jako medium  przesyłające na skalę globalną informacje, ale już na poziomie bardziej fundamentalnym jako źródło zasilające wszystkie urządzenia.  Z kolei  przesył informacji drogą elektroniczną jest podstawową formą przekazywania różnego rodzaju danych we wszystkich działach życia społecznego. Robiąc zakupy, płacąc kartą płatniczą, wysyłając SMSa, słuchając muzyki, czy rozmawiając ze znajomymi na portalach społecznościowych  dokonuje się pewnego  przesyłu danych. W dodatku elektryczność, a w następstwie rozwój przestrzeni wirtualnej, pozwolił człowiekowi na swobodę kształtowania rzeczywistości,  jaką się otacza, doboru informacji jakie do niego docierają.

Rozpatrując w ten sposób elektryczność jawi się ona jako przełomowe odkrycie oraz medium bez którego niemożliwy byłby jakikolwiek rozwój technologii.

środa, 6 listopada 2013

W "sieci" bibliotek


 


          Książki – zbiór myśli, fantazji, największy magazyn ludzkiej wiedzy przelany  na papier. Współcześnie w dobie cyfryzacji występujące także w formie elektronicznej, udostępniane w różnoraki sposób, przede wszystkim  za pomocą internetu, który podobnie, jak wcześniej książki stał się uniwersalnym zbiorem, gromadzącym wiadomości z niemalże wszystkich dziedzin życia. Włączenie treści książek do sieci internetowej stało się możliwe poprzez nadanie im postaci cyfrowej, czyli digitalizację, która z mojej perspektywy jest rozwiązaniem bardzo praktycznym.

Idea digitalizacji książek zrodziła się stosunkowo niedawno. Najbardziej znanym działaniem idącym  w  kierunku  masowej digitalizacji  jest projekt zapoczątkowany w  2002  roku  przez jedną  z największych korporacji funkcjonujących w branży internetowej, mianowicie Google. Niedługi czas po tym umieszczając na swojej stronie zakładkę pozwalającą na stosunkowo sprawne wyszukanie danej książki. Sama  idea  bardzo  prosta,  można  by  powiedzieć,  iż  podobna  do  założeń  każdej   z bibliotek, czyli gromadzenie i udostępnienie jak największej ilości książek. Jednakże proces ten odbywający się na globalną skalę  nie przybiera, jakby się wydawało wymiaru „światowej” biblioteki cyfrowej. Z  perspektywy prawnej i nie tylko, bo również wśród indywidualnych użytkowników  kwestia Google Books nie jawi się tak jasno.  Istnieje wiele, skrajnie odmiennych  opinii  o poczynaniach   Google   począwszy od   entuzjastycznych do   negatywnych.  Głównym problemem  w przypadku udostępniania książek w wersji elektronicznej jest łamanie praw autorskich.  Jest to tym samym najtrudniejszy do rozwiązania aspekt, gdyż niełatwo jest znaleźć kompromis zadowalający wszystkie ze stron. Samo ułatwianie dostępu do woluminów, często trudnych do znalezienia jest pozytywnym aspektem tego projektu, przynajmniej z perspektywy obywatela Polski, gdzie wiele pozycji publikowanych przez zagraniczne wydawnictwa są niemalże nie do zdobycia. Jest to również łatwy sposób na znalezienie samych informacji o danej książce Nie należy zapominać również o tym, iż podobnie jak inne inicjatywy Google takie jak np. Mapy także ta powstała wychodząc naprzeciw potrzebom społeczeństwa, w którym żyjemy, powstała po to by wprowadzić w życie pewne innowacje ułatwiające sprawne funkcjonowanie poprzez wyszukiwanie pożądanych informacji.
W  moim przekonaniu inicjatywa rozpoczęta  przez  Google jest pewnego  rodzaju rewolucją   i jak każda rewolucja tak i ta budzi pewne obawy wśród ludzi. Tym samym jest to również  proces, którego nie sposób już zatrzymać. Próby ograniczenia skanowania książek przez Google poprzez nakładanie kolosalnych kar według mnie mijają się z celem. Po pierwsze, jeśli w ogóle zahamują one w pewien sposób działania   Google    to mimo wszystko problem bezprawnego udostępniania książek nie zostanie w zupełności rozwiązany. Po drugie rozważając również mniej prawdopodobną sytuację, w której to Google wycofałoby się z skanowania książek, czy oznaczało by to koniec masowej digitalizacji książek? Z pewnością nie. Zamiast już istniejącego Google books, w które został włożony ogrom pracy wielu ludzi, powstałaby inna jednostka zajmująca się tego typu działalnością. Obecnie niektóre z bibliotek wychodzą naprzeciw projektowi Google udostępniając do przeczytania część z posiadanych pozycji w formie cyfrowej. Działają one jednak na znacznie mniejszą skalę, aczkolwiek nie łamią przy tym praw autorskich.

Specyfika współczesnego świata oraz rozwój technologii sprawia, iż nawet taki obszar jak książki wymaga cyfryzacji nie tylko w celu zapewnienia do nich dostępu, ale także w celu archiwizacji, zapisu danych materiałów na trwalszym nośniku, który jednocześnie zajmuje mniejszą przestrzeń.  Mimo to, wiele razy można było usłyszeć opinię od czytelników będących przeciwko cyfryzacji książek, argumentujących swój stosunek w tej kwestii, poprzez twierdzenie, iż książka w postaci zdigitalizowanej posiada mniejszą wartość niż książka papierowa. Trudno rozstrzygnąć czy w tym przypadku przyczyną takiej dewaloryzacji książki cyfrowej w stosunku do papierowej mogłaby być jej masowa dostępność czy jej niematerialność. W moim przeświadczeniu nie należałoby oceniać proces digitalizacji książek opierając się tylko i wyłącznie o problematyczne kwestie projektu Google, gdyż w szerszym ujęciu jest to proces niosący wiele możliwości. Samo gromadzenie informacji dotyczących książek z całego świata można porównywać do działań, jakie stosuje wobec nas - ludzi facebook. Czy zbierając jak największą ilość danych: osobowych, szczegółów dotyczących naszych preferencji, miejsca pracy itp. tworzy on więc zdigitalizowaną wersję naszej tożsamości?